Na II Kongresie Obywatelskim o mediach publicznych – profesjonalizm wciąż się liczy

Profesjonalizm wciąż się liczy. W świecie zdominowanym przez internetowe bańki informacyjne media publiczne mają fundamentalne znaczenie. Takie wnioski płyną z sesji pt. „Wybory, wolność wypowiedzi i media publiczne”, która odbyła się w drugim dniu II Kongresu Praw Obywatelskich w Warszawie.

Dyskusję zdominował wątek upartyjnienia i uzależnienia mediów publicznych od rządu oraz potencjalny wpływ takiego stanu rzecz na wynik wyborczy.

Nas najbardziej zainteresowały i zainspirowały dwie kwestie medioznawcze. O jednej z nich wspomniał Jarosław Włodarczyk z Press Club Polska. Otóż okazuje się, że internet – postrzegany często jako zagrożenie dla prasy papierowej, radia i telewizji – nie funkcjonuje bez tych tradycyjnych mediów. Najróżniejsze treści funkcjonujące w „niedziennikarskim” internecie, a wypaczające rzeczywistość (virale, fake newsy, supozycje, plotki dezawuujące ludzi), stają się przedmiotem ogólnospołecznej dyskusji tylko wtedy, kiedy zauważy je poważny tytuł. Dzięki temu zyskują stempelek autentyczności i trafiają do głównego nurtu zdarzeń. Będąc profesjonalnym dziennikarzem, trzeba o tym nieustannie pamiętać. Internet bowiem można kupić. Na rynku działają firmy specjalizujące się we wpuszczaniu do sieci określonych treści na zamówienie różnych stron sporu publicznego. Jednak to poważne media i profesjonalni dziennikarze legitymizują nieprawdę. Dlatego, jak zaznaczył Jarosław Włodarczyk, „upartyjnienie mediów, przez jakąkolwiek stronę sporu politycznego, ma znaczenie fundamentalne, ponieważ napędza internet”.

Drugą istotną kwestię poruszyła dr Karolina Wigura z redakcji „Kultury Liberalnej”. Zauważyła, że zamykanie się ludzi o określonych poglądach we własnych bańkach informacyjnych, tzw. filter bubbles czyli internetowych narzędziach dostarczających użytkownikom treści zgodnych z ich poglądami i zainteresowaniami, w największym stopniu uniemożliwia debatę publiczną. Taka sytuacja napędza brak porozumienia z osobami o poglądach odmiennych. Zauważalna jest niechęć do podjęcia rozmów z oponentami i kulturalnej wymiany argumentów. Jednym z efektów takiego stanu rzeczy jest zanik mainstreamu. Każdy ogląda swój serial, czyta felietony swoich komentatorów, słucha argumentów, które utwierdzają go w głoszonych poglądach.

W idealnym świecie remedium na brak porozumienia powinny być media publiczne. To one mogą stworzyć kanony, które funkcjonowałby ponad bańkami informacyjnymi. „Jeśli państwo powinno coś proponować, to właśnie taki rodzaj mainstreamu: bardzo rzetelne, spluralizowane, krytyczne i niezależne media” – powiedziała dr Karolina Wigura.

Wszystkim zainteresowanym dr Wigura zarekomendowała lekturę książki  „Factfullnes”, której autor Hans Rosling krytycznie analizuje funkcjonowanie współczesnych mediów.

Tekst: Bartosz Panek, 15.12.18